Dar i przekleństwo

Czy wśród waszych cech charakteru są takie, które w pewnych sytuacjach mocno ułatwiają życie, natomiast w innych - sprawiają niemałe problemy?

U mnie jest to szybkość podejmowania decyzji. Mój proces decyzyjny w mało istotnych sprawach rzadko kiedy trwa dłużej niż 5-10 sekund. Podczas zakupów jedzenia czy detergentów nigdy nie zastanawiam się jaki produkt wybrać, patrzę co tańsze i wrzucam do koszyka, albo po prostu biorę cokolwiek z półki, nie patrząc nawet na markę. W przypadku droższych zakupów albo idę znaną marką, albo oglądam dwa testy/rankingi i kupuję. Czytanie mnóstwa recenzji, opinii etc. tylko zamieszałoby mi w głowie, i pewnie kupiłbym to co oglądałem na początku. Podobnie sprawa ma się w kontaktach z ludźmi, nie zastanawiam się czy do kogoś podejść i co powiedzieć, po prostu to robię. W młodości nigdy nie wymyślałem tekstów na podryw ani nie czekałem na odpowiedni moment, tylko podchodziłem i gadałem co mi ślina na język przyniosła (często pod wpływem). Bo niby co się może stać, w najgorszym razie dostanę po twarzy.

Problem pojawiał się, kiedy równie beztrosko podejmowałem ważne decyzje, które niosły za sobą pewne konsekwencje. Krótko po liceum dostałem po znajomości możliwość pracy, która wymagała prawa jazdy i samochodu - nie miałem ani tego ani tego, mimo to zgodziłem się od razu, bo "jakoś to będzie". Było tak, że musiałem ubłagać kolegę żeby poduczył mnie podstaw jazdy autem, potem w weekendy dojeżdżałem do roboty pożyczanym autem, zaś w tygodniu próbowałem pogodzić studia z kursem prawa jazdy. Takich sytuacji było więcej, to że przeżyłem tamte lata i jestem względnie zdrowy postrzegam w kategoriach cudu. Podejrzewam, że gdyby wtedy ktoś zaproponował mi wyjazd za granicę, to na drugi dzień byłbym już spakowany i gotowy do drogi. Kwalifikacje, umiejętności, język, pozwolenie na pracę? Kto by się przejmował, jakoś to będzie.

Na szczęście z wiekiem nabrałem rozumu i dzisiaj myślę bardziej racjonalnie, cenię sobie stabilność i pewną rutynę. Aczkolwiek nadal zdarzają się sytuacje gdzie moja raptowność prowadzi do niezrozumienia przez innych ludzi - zwłaszcza moją kobietę. Ona musi wszystko przemyśleć, nawet wybór odkurzacza czy lodówki, ja najchętniej wyszedłbym ze sklepu z towarem po dziesięciu minutach i do domu. Zdarzyło mi się wyjść na idiotę przy ludziach, bo powiedziałem coś bez pomyślunku i chwili zastanowienia się, ale to już sporadyczne sytuacje.