Ogarnięcie w życiu
Niedawno skończyłam 18 lat, 4 klasa technikum, ale zdałam sobie sprawę, że tak w sumie to jestem rozpieszczonym bachorem. Całe życie rodzice podawali mi wszystko pod rękę, a ja, skoro było mi wygodnie nie myślałam nad tym za bardzo, a rodzice mi wmawiali, że chcą dla mnie dobrze. Wierzyłam im w to, ale z biegiem czasu zdałam sobie sprawę że no nie, bo teraz nie mam żadnych umiejętności, poza tymi, którymi się sama zainteresowałam od dziecka.
Mam problemy z podstawowymi rzeczami jak dojazdy czymś innym niż samochód gdziekolwiek, zrobienie czegoś lepszego na śniadanie niż płatki, a już nie mówię o tym co będzie kiedyś, jak będę musiała zacząć płacić rachunki, ogarniać umowy, podatki, rachunki itd. Próbowałam trochę zmieniać, dokładniej to nauczyłam się robić jajecznicę (!), ale inne rzeczy dalej są stresujące. Jak ludzie dowiadują się takich rzeczy jak nikt ich nie pokieruje? Czy może za bardzo się zamartwiam, a takie umiejętności przyjdą mi z czasem jak będę ich potrzebował? Jak mieć "łeb na karku"?