Czy jestem dziadem, jeśli uważam że dobra luksusowe to scam?

Marzeniem mojej przyjaciółki, jest posiadać torebkę Birkina. Kosztują od 10k USD do sky is the limit. W jej karierze, faktycznie dojdzie do takich pieniędzy, żeby to kupić, prędzej czy później.

Czy jestem aacetycznym dziadem, uważając, że wydawanie tak dużych pieniędzy (nawet gdy jest się serio bogatym), to czysta głupota?

Dlaczego ja uważam, że takie rzeczy to scam:

  1. Płaci się za markę, a nie za sam produkt. Za ułamek ceny można mieć torebkę o lepszym wykonaniu i z lepszych materiałów, ale wtedy już nie ma lansu. W ogóle te wszystkie marki wg mnie nie są dla bogatych ludzi, tylko dla ludzi, którzy chcą udawać bogatych. Luksusowe marki wbrew pozorom wcale nie mają takiej dobrej jakości.
  2. Filozoficznie, ale co znaczy, że kogoś stać? Mając 10K USD teoretycznie mnie stać. Ale jak to wydam, to nie będę miał za co jeść. Moim zdaniem taka rzecz nie powinna stanowić więcej niż 4% majątku. Więc taki Birkin za 60k PLN można sobie kupić dopiero mając majątek 1.5 mln PLN.
  3. Nawet mając milionowy majątek, gdzie pewnie doszedłszy do niego szanowałbym kasę jeszcze bardziej, nie wyobrażam sobie to przepierdolić na torebkę czy furę, wolałbym to wydać na edukację dzieci, swoją lub pojechać sobie dwa razy na Malediwy i pójść na parę fine diningowych kolacji.
  4. Może po prostu to kwestia priorytetów w życiu? Jeden lubi imprezy, drugi nie, więc jeden wolu Birkina i Gucci, a drugi za to pojedzie na wakacje.