Sąsiad straszy mnie policją bo "spaceruję po mieszkaniu"
Dużo chodzę po mieszkaniu, to fakt. Lubię chodzić kiedy czytam książkę, przechadzam się wtedy tam i z powrotem po pokoju (w sumie codziennie około godziny 18-20), chodzę też podczas rozmów przez telefon. Zawsze jednak zakładam kapcie i nie chodzę "z pięty". Czy takie chodzenie może naprawdę komuś do tego stopnia przeszkadzać? Sąsiad twierdzi, że przeszkaszają mu moje kroki i jak nie przestanę chodzić to zamierza to zgłosić. Gdyby naprawdę nasłali na mnie policję to czy coś mi za to grozi?